poniedziałek, 28 stycznia 2019

"Morderczyni" Sarah A. Denzil - recenzja

Witajcie Moje Potworki!

Na Instagramie już wczoraj pojawiła się krótka recenzja tej książki, a dzisiaj może ciut więcej na blogu.



          Mowa oczywiście o "Morderczyni" Sarah A. Denzil.
Jest to jedna z dwóch i jednocześnie pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam i przyznam szczerze, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
          Trafiłam na nią całkiem przypadkowo i ten przypadek okazał się strzałem w dziesiątkę!


Jaka jest "Morderczyni"?

           Jak wiecie, jestem fanką romantycznych historii, ale czasami lubię odskocznię w kierunku czegoś innego, bardziej przerażającego. Ta książka właśnie do nich należy.
           Co najważniejsze jest bardzo wciągająca - dla mnie już od pierwszej strony.
Pełna zagadek, zaskakujących wydarzeń oraz tajemnicza. Nie da się przejść obok niej obojętnie, a tym bardziej jak się zacznie czytać to nie można jej odłożyć.


Więcej pytań niż odpowiedzi

           Naszą główną bohaterką jest Leah, która pracuje jako pielęgniarka w szpitalu psychiatrycznym. Poznaje tam Isabel, która została oskarżona o zabójstwo sześcioletniej dziewczynki. W czasie zbrodni dziewczyna miała czternaście lat.
I właśnie pierwsze pytanie jakie sobie zadajemy - czy słodka i miła Isabel mogła zabić małą dziewczynkę?
           Leah opiekując się Isabel stara się odkryć prawdę, jednak nie jest to takie proste, gdyż naszą bohaterkę dopadają problemy związane z przeszłością.
Wtedy nasuwamy kolejne podejrzenia - czy wszystko to co otacza Leah jest prawdziwe, a może to tylko wytwór jej wyobraźni? Z czasem głównej bohaterce ciężko będzie odróżnić rzeczywistość od jawy. Jak potoczą się nie tylko jej losy, ale i Isabel? Kto jest wszystkiemu winien?

          Na te pytania można znaleźć odpowiedzi, jednak zakończenie jest zaskakujące i wtedy mogą nasunąć nam się kolejne pytania, na które już nie uzyskamy odpowiedzi.
Z jednej strony takie zagranie Sarah A. Denzil nadało jej utworowi wyjątkowego charakteru, ale z drugiej chciałoby się mieć zamkniętą historię najlepiej zakończoną "happy - end'em".
          Mi osobiście jednak nie przeszkadza "otwarte zakończenie", ale w tym wypadku chciałabym wiedzieć co i jak. Tak mnie zżerała ciekawość, iż żałuję że ta historia dobiegła końca.

Może autorka stworzy kiedyś drugą część "Morderczyni" i pokaże nam swoją wizję losów Leah i Isabel.


Podsumowanie

          Bez wątpienia tę książkę zapamiętam na długo. Sarah A. Denzil podbiła nią moje serce i bez dwóch zdań jestem ciekawa jej debiutanckiego dzieła pt. "Milczące dziecko" oraz dalszej jej twórczości.
"Morderczyni" na pewno jest warta przeczytania, a dla zagorzałych miłośników  thrillerów na pewno znajdzie honorowe miejsce na półce.




Moja ocena (nie może być inna): ★★★★★★★★★★/10 :D


Miłego czytania,
Sweet Monster

czwartek, 24 stycznia 2019

"Behawiorysta" Remigiusz Mróz - recenzja

Witajcie!
Dzisiaj przychodzę z kolejną recenzją, a jest nią książka polskiego pisarza Remigiusza Mroza.


"Behawiorysta" co o tej twórczości mogę powiedzieć?

            Przede wszystkim zacznę od tego, że kupiłam już jakiś czas temu i tak leżała, i czekała aż w końcu się za nią zabiorę.
Opis z tyłu nie do końca mnie do niej przekonywał, bałam się, że będzie nudna, a cała akcja będzie się toczyła tylko w przedszkolu i nic z niej nie wyniknie. Pewnie dlatego z nią zwlekałam.
Jednak pomyliłam się!
"Behawiorysta" został stworzony na najwyższym poziomie!

            Głównym bohaterem i jednocześnie tytułowym "Behawiorystą" jest Gerard Edling - były prokurator.
            Kiedy w internecie pojawia się transmisja na żywo z przedszkola, w którym zamachowiec daje ludziom wybór: ma zginąć dziecko czy przedszkolanka, rozpoczyna się akcja ratownicza.
Beata Drejer zajmuje się tą sprawą, nie wstydzi się prosić o pomoc swojego dawnego przełożonego, który nie ma dobrej opinii wśród ludzi. Jednak on jako jedyny rozumie człowieka bez słów.

            Wydarzenie z przedszkola pokazuje nam do jakich brutalnych czynów zdolny jest przestępca: zabójstwo, okaleczenia niewinnych dzieci... Swoje działania transmituje online.Zatrzymanie oprawcy nie jest wcale takie proste, bo mężczyzna jest zawsze krok przez władzą.
Rozpoczyna się pościg.

            Przez moment miałam ochotę odłożyć tę książkę, bo bałam się ze nie będę miała nerwów do jej kontynuowania. jedna ze scen była dla mnie zbyt brutalna. Miałam cicha nadzieje, ze Remigiusz Mróz zaoszczędzi mi szczegółów, ale nie miałam racji i musiałam się z nią zmierzyć. Lecz to nie zmienia mojej oceny końcowej. Jedna akcja nie może zaważyć o losie całego dzieła, gdyż byłoby to nie w porządku do całokształtu utworu. Który swoją drogą jest FENOMENALNY!

            Może się wydawać - co w tym nadzwyczajnego? Przestępca ucieka, a policja go ściga. Pewnie na koniec i tak go złapią i będzie "happy end". Klasyczna historia.
Jednak nie. Ta książka ma w sobie to "coś".
            Zawrotna akcja, wciągająca historia, miejscami brutalne sceny, ale ma swój charakter, niezawodność.
Tak książka to dowód na to, że mamy równie rewelacyjnych pisarzy jak ci zagraniczni. I należą im się za to ogromne brawa. "Behawiorysta" pozytywnie zaskoczy na pewno nie jednego czytelnika.




Remigiusz Mróz nie przestaje mnie zaskakiwać  ze swoją twórczością i życzę mu jak najwięcej takich dzieł!

Moja ocena: ★★★★★★★★★★/10


Sweet Monster

środa, 23 stycznia 2019

Kolejna książka w mojej biblioteczce - "Zabójca z sąsiedztwa"

Witajcie Kochani!

Dzisiaj trochę inny post, bo o książce, która zasiliła półkę w moim domu.
Jest nią druga powieść Alex Marwood pt. "Zabójca z sąsiedztwa". Pozostałe dzieła podbiły moje serce i mam nadzieję, że ta również taka będzie.



Opis jest całkiem interesujący:


Za każdymi drzwiami kryje się sekret, za jednymi - mroczniejszy niż pozostałe.

Sześcioro mieszkańców kamienicy przy Beulah Grove 23 połączył wspólny sekret. Collette ukrywa się przed swoim byłym szefem, Cher jest nastoletnią uciekinierką, a Thomas to samotnik rozpaczliwie pragnący zaprzyjaźnić się z sąsiadami. Londyńską kamienicę dzielą z nimi: Irańczyk ubiegający się o azyl i spokojny, cichy człowiek, niezauważany przez nikogo. Każdy z nich szuka dobrej kryjówki. Wszystkich pięcioro mieszkańców obserwuje Vesta, kobieta, przed którą nic się nie ukryje. Pewnej gorącej letniej nocy w ich domu rozegrały się tragiczne wydarzenia, które zmusiły ich do zawarcia niełatwego sojuszu. Ale jeden z sojuszników jest mordercą, umiejętnie ukrywającym swoją mroczną przeszłość, a jednocześnie zbliżającym się do swojej kolejnej ofiary…


Jest to wydanie w formie kieszonkowej. Przyznam szczerze, że nie mam problemów z takimi książkami, w sensie - nie przeszkadzają mi, o ile mają dobrą dla moich oczu czcionkę.
Mam kilka takich wydań i niektóre są równie dobre jak te standardowych rozmiarów. Oczywiście nie każda jest idealna, ale liczy się treść ;)


***

Wraz z tą książką zamówiłam płytę mojego ulubionego zespołu Il Volo.
Chłopaki tworzą zespół już od 2009 roku, lecz w Polsce stali się znani dzięki uczestnictwu w Eurowizji 2015, gdzie zajęli 3. miejsce.
Komponują muzykę w stylu pop opera, pop, a ich najnowsza płyta pt. "Ámame" jest w stylu latynoskiego popu.





Płyta na zdjęciu to ich drugi album zatytułowany "We are love". Od tamtej pory Piero, Gianluca i Ignazio wiele się zmienili. Kto zainteresowany zapraszam do googlowania!

A nóż komuś się spodoba ich muzyka tak jak mi ;)


Miłego wieczoru,
Sweet Monster

niedziela, 20 stycznia 2019

Podsumowanie tygodnia - 20 stycznia 2019

Hej, hej!

Dzisiaj zamiast recenzji, mam takie małe podsumowanie tego tygodnia.

Postanowiłam dodawać takie posty, z tego względu, że mam mało czasu na czytanie, a chciałabym by blog jakoś funkcjonował.
Tak więc narodził się pomysł podsumowywania tygodnia.


Nowa książka:


Dzisiaj zaczniemy od mojej nowej książki, którą zamówiłam jakiś czas temu, ale to w tym tygodniu miała ona swoją premierę - dokładnie 16 stycznia.
Mowa o "Morderczyni" Sarah A. Denzil.



Jest to moja pierwsza styczność z tą autorką, więc ciężko mi cokolwiek ocenić.
Trafiłam na nią całkiem przypadkowo i jak zwykle zaciekawił mnie opis:


Dziecko zabiło dziecko.
Tak orzekł sąd.
Ale kto tak naprawdę zabił Maisie Earnshaw?

Siedem lat temu sześcioletnia Maisie zostaje zamordowana.
Odpowiedzialność za jej śmierć spada na czternastoletnią Isabel. Dziewczynka nic nie pamięta, ale na ubraniu i dłoniach ma krew Maisie. Sąd skazuje ją za morderstwo. 

Leah zaczyna pracę w szpitalu psychiatrycznym dla szczególnie niebezpiecznych przestępców.
Poznaje Isabel i spędza z nią dużo czasu. 
Wkrótce zaczyna podejrzewać, że ktoś inny jest winien śmierci dziewczynki sprzed siedmiu lat.
Jeśli tak, to kto to zrobił? 
I czy da się zwrócić młodej dziewczynie skradzione dzieciństwo i zdjąć z niej piętno morderczyni?

Oprócz morderczyni, Sarah A. Deznil, ma wydaną jeszcze jedną książkę pt. "Milczące dziecko", która również zapowiada się ciekawie.

Jeśli "Morderczyni" przypadnie mi do gustu to na pewno sięgnę po poprzednie dzieło autorki.
Jednak ostatnio to ja więcej zamawiam/ kupuję książek niż mam czasu na czytanie, ale mam nadzieję, że uda mi się w końcu nadrobić zaległości.

Jak wiadomo, dobrych książek nigdy dość i oby ta również taka była!


Co czytam?

Ci co śledzą mój profil na Instagramie to wiedzą, że aktualnie wertuję strony kryminału Remigiusza Mroza - "Behawiorysta".


Za mną więcej niż połowa książki.
Muszę przyznać, że z początku byłam nieco sceptycznie do niej nastawiona.
Została ona mi polecona przez moją przyjaciółkę i akurat tak się złożyło, że znalazłam ją w Biedronce za 10zł, więc czemu by nie skorzystać?
Tak więc znalazła się ona na mojej półce, ale przez jakiś czas zwlekałam z jej przeczytaniem.
Może dlatego, że opis nie do końca mnie przekonywał. Bałam się, że będzie monotonna, że jedna akcja będzie się ciągnęła przez wszystkie jej strony.
Muszę przyznać, że się myliłam. Zapowiedź z tyłu utworu to tylko jedno z "wydarzeń" jakie ma miejsce i naprawdę się w nią wciągnęłam.

Nie chcę na razie pisać opinii na jej temat, gdyż nie przeczytałam jej w całości, ale jak do tej pory jestem mile zaskoczona jaka jest wciągająca, z jednym małym wyjątkiem - jedna ze scen była zbyt drastyczna dla mnie i miałam nadzieję, że Remigiusz Mróz oszczędzi mi szczegółów.
Ale znów się myliłam.
Zobaczymy jakie będę miała wrażenia na koniec, na razie jest interesująco.




Oprócz tego praca i ewentualnie zakupy. W końcu udało mi się kupić koszulkę, jedną, ale mam. Od jakiego czas mam tak, że chodzę po sklepach i nic mi się nie podoba :/
Wczoraj kupiłam zwykły T-shirt w Reserved na wysprzedaży. Wypatrzyłam też jeden sweter w Orsay, ale nie było mojego rozmiaru. Musiałabym podjechać do drugiego i zobaczyć czy tam jest ;)

A jak u Was z zakupami? Łatwo Wam coś znaleźć czy też macie problemy? Jakie plany na przyszły tydzień? U mnie w planach: praca, czytanie, gotowanie i odbiór zamówienia w empiku (o ile będzie).


Miłego dla Was,
Sweet Monster

poniedziałek, 14 stycznia 2019

"Wszystkie nasze obietnice" Colleen Hoover - recenzja

Witajcie ponownie!

Przede wszystkim przepraszam za moją nieobecność!

Niestety praca jak i sprawy prywatne nie pozwoliły mi na częste zaglądanie tu czy na Instagrama, ale
obiecuję, że postaram się teraz w miarę regularnie dodawać posty :D

Pomimo mniejszej ilości czasu na czytanie to udawało mi się skraść kilka chwil i małymi kroczkami skończyłam czytać "Wszystkie nasze obietnice" Colleen Hoover.



***
Jest to przepiękna historia miłosna Quinn i Grahama zamknięta na niecałych 300 stronach, którzy, pomimo idealnego startu w związku, spotkali ogromną przeszkodę na swojej drodze.

Książka to połączenie przeszłości z teraźniejszością.
Nasi bohaterowie poznają się w momencie odkrycia zdrady swoich byłych partnerów.
Spędzają trochę czasu pod drzwiami mieszkania, gdzie kochają się ich dotychczasowi partnerzy.
Oboje musza podjąć decyzję, co zrobią, gdy staną twarzą w twarz ze swoimi partnerami.

Kiedy dochodzi do spotkania całej czwórki, Quinn i Graham postanawiają zachować godność i odejść z podniesionym czołem, nie okazując emocji.
Jak wiadomo, zdrada to ogromny cios dla partnera, co często prowadzi do rozpadu związku, w tym wypadku jest tak samo. Oboje zdradzonych, nie ma najmniejszej ochoty do wybaczenia tego czynu i postanawiają zacząć wszystko od nowa.
Jednak nie planują tego wspólnie. Każde z nich stara się ułożyć sobie życie na nowo. Los jednak chce inaczej i z powrotem drogi Quinn i Grahama się krzyżują.
I tak rozpoczyna się ich wspólna droga przez życie.
Aczkolwiek nie wszystko jest tak idealne jak się może wydawać.

Tak jak już wspomniałam wcześniej książka to połączenie przeszłości z teraźniejszością.
 Przeszłość pokazuje nam jak idealny staje się związek Quinn i Grahama, jak oboje tworzą szczęśliwą parę. Dogadują się w każdej sytuacji. Wydawać się może, że nic nie jest wstanie zniszczyć ich radości ze wspólnego życia.
 Niemniej jednak teraźniejszość bywa inna.
Kobieta zmaga się z problemem, który jest bólem dla każdej osoby pragnącej być rodzicem - niepłodność.
Chęć posiadania dziecka staje się dla Quinn obsesją, a nieudane próby prowadzą do jej osobistej rozpaczy i odsuwania się od męża.
Małżonkowie nie twarzą już tej szalenie zakochanej w sobie pary sprzed lat.
Stoją przed trudnym wyborem: czy pozostać razem pomimo braku potomstwa czy się rozstać, bo nie są już w sobie zakochani?

Mówi się, że dziecko scala rodzinę - Colleen Hoover chciała obalić ten stereotyp. Wiadomo, że wielu z nas w przyszłości pragnie potomstwa, jednak ta książka pokazuje, że nie każdemu jest ono dane i ważne by umieść pogodzić się  z tym i czerpać radość z tego co się ma.

Chęć bycia matką przez Quinn jest powodem, dla którego jej związek staje pod znakiem zapytania. To uczucie przyćmiewa jej miłość do męża, jak i również sprawia, że nie liczy się z uczuciami męża.
Krok w stronę przeszłości otwiera jej oczy na całą sytuację, w której się znalazła.
Z pomocą męża, Quinn uczy się na nowo cieszyć z życia, a związek dwojga ludzi z powrotem staje się dla nich chwilami szczęścia, a nie pułapką.

Co prawda, autorka dość szybko sprowadziła wszystko do szczęśliwego zakończenia, gdyż po tylu latach braku komunikacji i odsuwania się od siebie ukochanych, Colleen Hoover wystarczył jeden moment by oboje małżonków doszło do porozumienia.
Jednak mi osobiście jako romantyczce podoba się taki obrót sprawy.
Gdyby zmiany na lepsze tak szybko zachodziły w realnym życiu to każdy byłby najszczęśliwszy na ziemi.
Podsumowując: "Wszystkie nasze obietnice" to niesamowita książka, która pokazuje trudną sytuację dwojga zakochanych w sobie ludzi, którzy mieli idealny start, jednak nie wszytko poszło po ich myśli.
Autorka zapewne chciała nam pokazać, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko i ja jestem tego samego zdania.
Jeśli się kocha to warto walczyć!




Osobiście polecam tę książkę. Romantykom na pewno przypadnie do gustu, realistom może niekoniecznie.
Mi na pewno pozostanie ona w pamięci na długo!

Moja ocena: ★★★★★★★★/10

Sweet Monster