niedziela, 14 października 2018

"Testament" Remigiusz Mróz - recenzja

Witajcie!

Przede wszystkim przepraszam Was za moją nieobecność przez dłuższy czas na blogu.

W końcu powracam z kolejną recenzją.

Moja dłuuuga przygoda z "Testamentem" Remigiusza Mroza dobiegła końca.
Dlaczego długa? Bo męczyłam tę książkę już od kilkunastu dni. Udało się ją skończyć i pozostawiła po sobie ślad: po części niedosyt, a po części ciekawość tego co dalej.

Ale od początku.

Co oferuje nam autor?

"Znany warszawski ginekolog niespodziewanie otrzymuje ogromny spadek od jednej ze swoich pacjentek, choć przyjął ją w gabinecie tylko raz. W skład masy spadkowej wchodzi zapuszczona nieruchomość, która lata temu po reprywatyzacji stała się własnością kobiety. Kiedy lekarz jedzie na miejsce, czeka go kolejne zaskoczenie – odnajduje zwłoki w stanie zaawansowanego rozkładu, a niedługo potem ginekologiem interesuje się policja, gotowa aresztować go za przestępstwo.

Lekarz chce, by reprezentowała go Joanna Chyłka, która jakiś czas temu była jego pacjentką. Mecenas waha się, jest bowiem zaabsorbowana obroną kogoś innego. Kiedy jednak okazuje się, że ginekolog może pomóc w wyciągnięciu tej osoby z więzienia, natychmiast się zgadza. Nie wie, jak wiele sekretów drzemie w rodzinnej przeszłości spadkodawczyni…"*


Ciekawi? Bo ja po takiej zapowiedzi byłam bardzo zainteresowana tą książką i tak naprawdę to dzięki niej sięgnęłam po poprzednie tomy, by wiedzieć co i jak.

Ale jednak to co najlepsze moim zdaniem znajdowało się na początku i na końcu.
"Środek" nie wciągnął mnie już aż tak bardzo i to po części przez to miałam zawahania w jej kontynuowaniu.

Oczywiście nie jest całkowicie beznadziejnie jak by się mogło wydawać. Są momenty i akcje które pozwalają mi na taką ocenę końcową, a nie inną.
W porównaniu do poprzednich części to jest moim zdaniem ciut gorsza od "Zaginięcia".

Jak zawsze dzieje się bardzo dużo. Chyłka nie zmiana swojej postawy prawniczej, nadal walczy o zwycięstwo w bataliach sądowych oraz stara się pomóc Kordianowi, który znalazł się w niemałych kłopotach. Trafił do aresztu, gdzie ciążył na nim wyrok pomocy w odebraniu sobie życia przez jego matkę. Po czasie oskarżenie zostaje wycofane i Oryński jest niewinny, jednak nie wiadomo czy nasz bohater zda egzamin i zostanie prawnikiem. Po jego zachowaniu można wnioskować, że nie ma ochoty zostawać prawnikiem, ale nie chce też opuszczać Joanny, z którą wiążą go coraz lepsze relacje. <Chyba każdy czytelnik tej serii czeka, aż ta dwója zostanie oficjalnie parą ;)>

Dochodzi to wielu zaskakujących wydarzeń, m.in. śmierć imiennego partnera kancelarii Żelazny & McVay, która była niespodziewana.
Swoją drogą w tej części przyglądamy się śmierci wielu bohaterów, co jednak pokazuje jak niektórzy przestępcy potrafią być bezwzględni i dokonywać morderstwa z zimną krwią, bo taki okazuje się nasz rzekomy pokrzywdzony.

Remigiusz Mróz nie zwalnia tempa i po ostatnich stronach można się spodziewać kolejnej części serii o Joannie Chyłce.

Ja jestem lekko z tyłu, ale "Kontratyp" czeka na mnie na półce.
Mam nadzieję, że będzie mniej więcej na takim samym poziomie jak "Zaginięcie" i "Testament".




Moja ocena: ★★★★★★★★/10

Sweet Monster

______________
* źródło opisu: materiał wydawnictwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz