czwartek, 19 kwietnia 2018

"I wciąż ją kocham" Nicholas Sparks - recenzja

Witajcie,

Wczoraj skończyłam czytać, coś co już dawno zaczęłam, lecz niestety z braku czasu szło to pomału, ale w końcu dobiegło końca.

Mam na myśli książkę Nicholasa Sparksa pt. "I wciąż ją kocham" i dzisiaj krótka notka o niej.

Oczywiście nie obyło się bez łezki w oku. Sparks jest pierwszym pisarzem przy którym się popłakałam, gdy czytałam jego książkę.


Streszczenie:


"I wciąż ją kocham" to opowieść o młodym chłopaku - Johnie - który zaciągnął się do wojska z myślą, że wydorośleje. Będąc w armii trochę "zmądrzał" i zaczął inaczej spostrzegać świat, ale tak naprawdę odmieniła go Savannah.

Podczas jednego z urlopów, John wrócił do rodzinnego miasta do ojca, który go samotnie wychowywał. Niestety, chłopak nie potrafił się z nim dogadać, gdyż jego ojciec był małomówny i miał swój określony rytm dnia.

Wybrał się na plażę, gdzie spędził czas do wieczora. Siedząc na molo zauważył grupkę osób, a wśród nich Savanah.
Ich kontakt nawiązał się dzięki temu, że John wyciągnął z wody torbę dziewczyny, która wpadła i nikt nie był skory do pomocy. Od tego momentu nawiązała się ich relacja.

Spotykali się codziennie, do czasu, gdy John nie wrócił do Niemiec, gdzie stacjonowała jego jednostka.

Savannah była studentką pedagogiki specjalnej, a ku temu popchnęła ją choroba Alana, czyli brata jej najlepszego przyjaciela Tima. Z każdym spotkaniem otwierała się przed Johnem i coraz bardziej sama go poznawała.
Z chęcią poznała jego ojca, który według Johna, nie miał innych zainteresowań niż numizmaty. Potrafił rozmawiać tylko o tym.

Kiedy nadszedł czas powrotu do wojska, Savannah zapewniła młodego wojskowego, że będzie na niego czekała, aż zakończy służbę. Podarowała mu książkę o chorobie autystycznej i przyznała, że przeprowadziła małe "badanie", po którym wywnioskowała, że jego ojciec choruje na zespół Aspergera, dlatego nie ma wielu przyjaciół i ogranicza się do krótkich wypowiedzi (wyjątkiem są opowieści dotyczące kolekcjonowania monet). Dochodzi między nimi do kłótni.

Dzięki interwencji Tima zakochani godzą się, a John wraca do wojska.

Koresponduje z ukochaną i odlicza dni do zakończenia służby. Chęć służenia ojczyźnie sprowadza do tego, że zaciąga się na kolejne lata. Savannah jest wyrozumiała i popiera jego wybór.

Podczas kolejnego urlopu, John poznaje rodziców swojej dziewczyny, a pod koniec odwiedza ojca. Zrozumiał, że jego tata naprawdę może być chory, dlatego postanawia nie okazywać znudzenia, tylko "wchodzi w jego świat".

Powrót do wojska jest dużo trudniejszy. Dochodzi do tego, że zaczyna brać udział w wojnie w Iraku.
Dowiaduje się, że jego ojciec miał zawał i dostaje urlop od swojego przełożonego. W tym czasie zajmuje się tatą, przez co nie ma czasu dla Savannah.

Kolejne miesiące rozłąki z ukochaną, sprawiają, że się od siebie oddalają. W końcu Savannah zrywa z Johnem, a chłopak nadal pozostaje w wojsku.

Mija kilkanaście miesięcy.
Powraca do kraju w momencie, gdy jego tata dostał zawał drugi raz i nie ma już takiej sprawności. Mężczyzna zawozi go do domu opieki, gdzie z czasem ojciec umiera.

Po ceremonii pogrzebowej odwiedza Savannah. Zauważa, że kobieta ułożyła już sobie z kimś innym. Tą osobą okazuje się Tim. Niestety nie spodziewa się tego, że spotka dawnego w szpitalu. Chłopak jest chory na czerniaka i jest w złym stanie. Savannah źle znosi chorobę męża, ale stara się robić wszystko co w jej mocy, by wyzdrowiał. Zwierza się Johnowi, że sąsiedzi pomagają jej uzbierać pieniądze na leczenie jej męża, ale nadal ich brakuje.
Ponieważ mężczyzna nadal kocha Savannah, postanawia pomóc jej i Timowi. Przekazuje anonimowo pieniądze na leczenie.

Wraca po służbie wojskowej, ale już nie ingeruje w życie Savannah. Podczas ostatniego jego pobytu, pożegnali się na dobre. Przygląda się z daleka jej życiu i widzi, że jest szczęśliwa.


Moja opinia:

Pomimo, iż tą książkę czytałam długo to i tak mi się podobała. Nie mówię tego dlatego, że jest to mój ulubiony autor, tylko, że taka jest prawda. Co prawda nie uważam jej za najlepszą powieść Nicholasa Sparksa, ale ma w sobie coś wyjątkowego. Na pewno momentem bardzo emocjonalnym była dla mnie śmierć ojca Johna, gdzie łezka w oku się zakręciła.
Również choroba Tima miała swoje piętno, ze względów osobistych. Wiem, że ta choroba prowadzi do śmierci i cieszę się, że Tim otrzymał szansę na dalsze życie.




Moja ocena: ★★★★★★★/10 :D


Sweet Monster

1 komentarz: