wtorek, 6 marca 2018

"Tylko jedno kłamstwo" Kathryn Croft - recenzja

Witajcie,

Dzisiaj o książce, którą zaczęłam czytać, gdy tylko skończyłam "Na skraju złamania".

Kathryn Croft i jej "Tylko jedno kłamstwo" znalazło się w moich rękach przypadkowo. Jest to książka, którą poleciła mi moja mama.

A więc do rzeczy:

"Budzisz się obok martwego mężczyzny. To nie Twój mąż. To nie Twoje łóżko. Co robisz?

Tara Logan ma cudowną rodzinę: męża Noah i dwójkę dzieci, nastoletnią Rosie i jedenastoletniego Spencera.

Ale pewnego sobotniego poranka jej bańka szczęścia nagle pęka. Tara budzi się w łóżku swojego sąsiada. Nie pamięta prawie nic z poprzedniego wieczora: nie ma pojęcia, jak trafiła do sypialni, ani co zaszło między nią a Lee. Sprawy szybko przybierają jeszcze gorszy obrót – Tara odkrywa, że leżący obok niej mężczyzna nie żyje.

Tara jest przekonana, że nie zabiła Lee. Przerażona perspektywą utraty wszystkiego, co kocha, ucieka z domu sąsiada. Nikomu nie mówi, co jej się przytrafiło, i z przerażeniem obserwuje postępujące śledztwo.

Ale kiedy córka Tary sprawia coraz większe kłopoty, a mąż ukrywa przed nią własne sekrety, kobieta zaczyna się zastanawiać: czy ktoś z jej bliskich wie, co tak naprawdę wydarzyło się tamtej nocy? Gdy uwaga policji koncentruje się na niej, Tara postanawia dowiedzieć się prawdy."

Z takim opisem spotykamy się na okładce książki oraz na innych forach/ stronach, gdzie można kupić ten thriller.


Zapowiedź tej historii jest intrygująca. Czytając ten opis, aż jest się ciekawym jak potoczą się losy bohaterki oraz jej rodziny.
I również takie nastawienie miałam, gdy ją czytałam. Chciałam widzieć jak to wszystko się skończy, chciałam znać rozwiązanie tej zagadki, ale jednak coś jest w tej książce, co mnie zawidło.

Losy Tary oraz jej bliskich czasami są pogmatwane, pojawiają się nowe "dowody", co oczywiście nie daje jasnej odpowiedzi, kto jest mordercą, jednak wkoło dzieje się za dużo i czasami zamiast skupić się na całym tym morderstwie skupiałam się na czymś innym.

Samo zakończenie bardzo mi się spodobało, jak już prawda wyszła na jaw, mroczy sekret albo raczej zazdrość siostry Tary skłoniła ją do popełnienia czynu karalnego. To wkręcanie Rosie - córki Tary, w zabójstwo itd. To miało sens i mi się bardzo podobało.

Jednak brakowało mi też jakiś kwestii np. co stało się Mikey'em, Sereną oprócz tego, że się wyprowadziła.

No, ale przyznam szczerze, że nie wiem jak inaczej można by było napisać ten kryminał. Kathryn Croft miała interesujący pomysł jak go stworzyć i udało jej się napisać, coś naprawdę bardzo dobrego.

Może czuję trochę "niedosyt" przez to, że wciągnęła mnie książka B.A. Paris, która jest całkiem inna od tej, ale i tak mi się podobała ;)






-->A Wy czytaliście tę książkę? Jakie macie po niej wrażenia?

Sweet Monster





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz