Rozdział 7
*ON:
Miło było spotkać fanów z Finlandii, ale Nelly chyba się to nie podobało jak te trzy dziewczyny do nas podeszły, a ona musiała robić za fotografa. Chyba nawet była trochę zazdrosna. Ale powinna wiedzieć, że jest dla mnie najważniejsza i że tylko ją kocham. Poza tym żadna z nich mi się nie spodobała. Za to Peterowi chyba tak, bo rozdając autograf zrobił dziwną uśmiech jakby coś mu się spodobało i wtedy lekko poróżowiały mu policzki. Postanowiłem, że później go o to wypytam. Najpierw musiałem porozmawiać z Jurijem, co wczoraj obiecałem Nelly.
Dorwałem go, kiedy miał wejść do swojego pokoju i przygotować się na kolację.
- Hej, Jurij! - zawołałem.- Możemy chwilę porozmawiać?
- Tak, jasne. - odparł i zatrzymał się. Przepuścił jeszcze Jerneja i mogliśmy spokojnie porozmawiać.
- Powiedz mi tak prosto z mostu... - zacząłem. - Tylko szczerze. Czy masz dziewczynę albo czy ci się jakaś podoba?
Jurij popatrzył na mnie spode łba.
- Ty tak serio? - kiedy skinąłem głową westchnął i odpowiedział zrezygnowany. - Okey, widzę, że to się nie ukryje. Tak, podoba mi się jedna i dobrze o tym wiesz, ale to za wysokie progi jak na moje nogi, więc sorry stary. - poklepał mnie po ramieniu. - Nie mam szans.
Spojrzałem na niego i spytałem z nadzieją w głosie:
- Lina? - skinął głową. Ulżyło mi, w sumie to nie wiem dlaczego, ale tak było. Pewnie dlatego, że wszyscy w koło im kibicowali, tylko oni oboje udawali, że nic się nie dzieje. Może Lina jedynie nie kryła swoich uczuć, ale powiedziała o nich tylko Nel. - Stary, posłuchaj mnie i to bardzo uważnie. Ty też jej się podobasz.
* ONA:
Skończyłam brać prysznic, gdy Domen zapukał do moich drzwi.
- Rozmawiałem z Jurijem tak jak prosiłaś. - rzekł wchodząc do pokoju. Zamknęłam za nim drzwi i odwróciłam się w jego stronę.
- I jak? - spytałam ciekawa siadając obok niego.
- Przyznał, że podoba mu się Lina. No i oczywiście nie ma żadnej dziewczyny.
- Ufff... to dobrze, bo Lina by się załamała.
- Tylko powiedziałem mu, że też się podoba Linie. Nie bądź zła, bo uznałem, że skoro sami nie potrafią powiedzieć sobie prawdy to trzeba im pomóc.
Zaczęłam rozmyślać nad tym co powiedział i stwierdziłam, że ma rację. Trzeba było popchnąć ich ku sobie.
***
Od razu po rozmowie z Domenem zadzwoniłam do swojej przyjaciółki.
- Hej, Nelly! - zawołała, gdy tylko odebrała. - Jak tam w Kussamo? Oglądałam kwalifikacje i super, że Peter wygrał, ale ci zazdroszczę, że tam jesteś. Jurij też świetnie wypadł.
- Cześć Lina. Wszystko w porządku, a może być jeszcze lepiej. - dodałam z radością w głosie. Kiedy nie mogła już się doczekać jaką mam jej nowinę do przekazania to w końcu wypaliłam. - Ty też się podobasz Jurijowi.
Lina zamilkła na kilka dobrych chwil.
- Halo, jesteś tam? - zapytałam zmartwiona, że się rozłączyła.
- Ty żartujesz, prawda? - jej ton głosu był poważny.
- Nie, Domen przed chwilą z nim rozmawiał. - wyjaśniłam. - Nie ma żadnej dziewczyny i tylko ty mu się podobasz.
- Aaaaaa...! - zapiszczała uradowana, a ja nie kryłam, że cieszę się jej szczęściem.
Naszą rozmowę przerwał Domen, który miał zapukać do mnie, gdy przyjdzie pora kolacji. Zostawił mnie samą, bym mogła na spokojnie porozmawiać z przyjaciółką, a sam poszedł szykować się do posiłku.
- Słuchaj Lina, muszę kończyć. Pogadamy jak wrócę, bo wiesz jak to jest. Jestem tysiąc kilometrów od domu...
- Jasne, rozumiem, koszty. Sama się obawiałam odebrać, ale było warto. - odparła uradowana. - Do zobaczenia. - rozłączyła się cała w skowronkach.
Źródło grafiki: https://pbs.twimg.com/profile_images/513076620643405826/6mcdm8ZM.jpeg
Źródło grafiki: http://www.skijumping.pl/newsy/zdjecia/powieksz/tepes_2016-09-30_03-29-29.jpg
*BRAT:
Pierwszy dzień skakania powoli dobiegał końca, a my nie mogliśmy przestać rozmawiać o dzisiejszych kwalifikacjach. W pewnym momencie wyłączyłem się z rozmowy i skupiłem na czymś innym w swoich myślach. Moje rozważania przerwał młodszy brat:
- Ej, Peter, przyznaj która z tych trzech fanek spodobała ci się najbardziej? - zapytał Domen przez cały stół.
- Żadna. - oparłem bez emocji. - Nie interesowały mnie jako kobiety. Jak już wam mówiłem - w tym sezonie skupiam się na zawodach. Dzisiaj mi się udało, ale nie ma co spoczywać na laurach.
- Tak, tak, ale czerwony jak burak to się zrobiłeś kiedy podpisywałeś zdjęcie! - zawołał Cene.
Niezłe żarty sobie ze mnie robili, ale mi przestawało się podobać, ciągłe to dokuczanie z braku dziewczyny.
- Ja, niby kiedy?!
- No ty, a kto? Z daleka było widać. - nie dawał za wygraną najmłodszy.
- Widzieliście to zdjęcie, które podpisywałem? - zapytałem. Wiedziałem, że nie znają na nie odpowiedzi, dlatego sprostowałem:
- Byłem na nim bez koszulki i tyle, nie sądziłem, że ktoś podsunie mi takie zdjęcie do podpisania.
- Yhm, a może był tam też jej numer telefonu, a ty dopisałeś swój. - wszyscy byli rozbawieni całą tą sytuacją, a ja miałem jej po dziurki w nosie. Wstałem.
- Mam dość już słuchania w kółko tego samego! - zawołałem. - Nie jestem głodny.
I wyszedłem z restauracji.
*ONA:
Nie spodobało mi się to, jak chłopaki zaczęli dokuczać Peterowi.
- Mogliście już sobie odpuścić. - spiorunowałam ich wszystkich wzrokiem i wybiegłam za chłopakiem. Na szczęście nie zdążył mi daleko uciec.
- Hej, Peter! - kiedy mnie usłyszał odwrócił się.
- Też będziesz mnie denerwować? - zapytał nieco ostrzej niż myślałam. Naprawdę się zdenerwował, czyli jednak było mu przykro z tego powodu.
- Nie, nie chcę ci dokuczać. - zaczęłam. - Po prostu nie przejmuj się nimi, w końcu im się znudzi.
- Yhmm, ale wiesz co? Mam to gdzieś i jeśli chcesz znać prawdę to proszę bardzo! Podoba mi się pewna dziewczyna, ale tak się składa, że podoba się też innemu z naszej ekipy i wiem, że nie mam u niej szans!
"Co?!" pomyślałam. Zwaliło mnie to z nóg. Peterowi podobała się jakaś dziewczyna, tylko że podobała się tez innemu skoczkowi i uważał, że nie ma u niej szans. Tak samo jak Jurij myślał o Linie. Czyżby Peterowi podobała się Lina? I myśli, że nie ma u niej szans, bo jej podoba się Jurij? To by miało sens, tylko dlaczego to ukrywał? Pewnie dlatego, że nie chciał zdradzić kumpla ani go skrzywdzić, bo wszyscy wiedzieli, a raczej widzieli, co Jurij czuje do Liny.
- A teraz możesz iść to obwieścić pozostałym! - i odszedł. Był bardzo mocno zdenerwowany.
Stałam jeszcze przez chwilę jak sparaliżowana i wróciłam do pokoju.
Źródło grafiki: http://www1.pictures.gi.zimbio.com/Ana+Fernandez+Los+Abrazos+Rotos+Broken+Embraces+AWrIo2202_fl.jpg
________________________________
Dzisiaj króciutki rozdział 7, ale to dlatego, że chciałam zakończyć go lekkim napięciem sytuacji.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;)
Sweet Monster
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz