czwartek, 29 marca 2018

"Zaginięcie" Remigiusz Mróz - recenzja

Witajcie,

Dzisiaj przychodzę do Was z moją kolejną recenzją. Jest to druga część z serii o Joannie Chyłce, czyli "Zaginięcie" Remigiusza Mroza.

Po przeczytaniu "Kasacji" miałam trochę sceptyczne nastawienie, ale dałam szansę kolejnemu tomowi i nie zawiodłam się. Tak jak wspomniałam w swoim poście na Instagramie - ta historia zapowiada się ciekawie i taka była :D





Streszczenie:


Joanna Chyłka otrzymuje telefon od swojej dawnej znajomej. Kobieta informuje ją, że jej trzyletnia córeczka zaginęła, a ona i jej mąż są posądzani o zabójstwo.
Prawniczka zabiera ze sobą swojego podopiecznego Kordiana Oryńskiego i wyruszają do Sajenka, gdzie zaginęła dziewczynka.
Sprawa stała się zagadkowa, gdyż rodzice mieli włączony alarm i nie było możliwości, by ktoś wszedł i wyszedł bez żadnego znaku. Jednak dziecka nigdzie nie było. Przyszło podejrzenie, że ciało zostało wyrzucone do jeziora.

Joanna podczas rozmyślania nad wodą spotyka jednego z mieszkańców Sajenka - Antoniego Ekiela. Mężczyzna zwierza się prawniczce, że widział jak w nocy dziewczyna szła w towarzystwie jakiegoś mężczyzny, ale nie był w stanie dostrzec prawdy.

Rozpoczyna się pierwsza rozprawa, po której Angelika oraz Awit Szlezyngier zostają aresztowani. Prawnikom udaje się jedynie uwolnić matkę dziewczynki.

Wkrótce na jaw wychodzą nowe dowody, z których wynika, że Angelika miała romans z Białorusinem - Sakratem Tatarnikowem.

Joanna Chyłka nie wierzy w niewinność swoich klientów, natomiast Kordian jest zdania, że nic nie zrobili.
Przekonany o swoim zdaniu aplikant wyrusza na poszukiwanie dowodów, by przekonać swoją patronkę. Odnajduje domek, w którym mieszka młody chłopak. Opowiada mu, że Sakrat Tatarnikow był w dobrych relacjach z Antonim Ekielem.
Prawnik zwierza się ze swoich odkryć Chyłce i razem idą porozmawiać z Ekielem, niestety nie zastają go w domu.

Joanna wpada na plan, by od razu skontaktować się z Białorusinem i udają się do granicy, gdzie przemycane są do Polski nielegalne papierosy. Kordian staje się przynętą. Niestety sprawa się komplikuje i mężczyzna zostaje zabrany za granicę Polski. Prawniczka traci kontakt z aplikantem.

Kordian nawiązuje dobrą relację z Wito, który należy do przemytników. Opowiada mu o tym, że Tatarnikow jest osądzany o porwanie trzyletniej dziewczynki Nikoli. Wzburzony mężczyzna postanawia pomóc Oryńskiemu.

Chyłka otrzymuje wiadomość od Kordiana. Mają spotkać się na jednej ze stacji benzynowej. Ponieważ Joanna jest pod wpływem alkoholu prosi o pomoc Angelikę. Obie wsiadają do samochodu, który prowadzi klientka. Podczas jazdy dochodzi do małych spięć miedzy kobietami, co prowadzi do wypadku.

Aplikant czeka na patronkę, jednak ta się nie zjawia. W sklepie przy stacji benzynowej dowiaduje się, że był wypadek i jedna osoba jest w stanie krytycznym. Łączy fakty i z pomocą kolegi sklepikarza udaje się do szpitala. Jego szefowa jest w stanie zagrażającym życiu, podczas gdy Angela uszła z tego cało.

Kiedy Joanna dochodzi do siebie w szpitalu, Kordian musi szykować się do kolejnej rozprawy. Jego klientka zmieniła prawnika na kogoś innego, ale Awit nadal pozostaje z nim w umowie.

Angela zeznaje, że to jej mąż zabił ich córeczkę. Tego wieczoru pokłócili się, kobieta wyznała, że miała romans i że Nikola nie jest jego dzieckiem. Jednak ciała nigdzie nie ma.

Chyłka stopniowo wraca do zdrowia i wraca do swojej pracy. Walczy o uniewinnienie dla swojego klienta, z nadzieją że Wito znajdzie Sakrata. Po nim wszelki ślad zaginął.

 Dochodzi do ostatecznej rozprawy, w kórej Awit Szlezynger zostaje uznany za winnego i sąd wymierza mu karę (o taką wnosił prokurator) 3 lat pozbawienia wolności za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Po orzeczeniu wyroku prawnicy wracają do Warszawy. Odwiedzają w więzieniu swojego klienta, który wyjawia im całą prawdę o tym, iż jest niewinny. <---> Tutaj troszkę w moich oczach był misz-masz z tym wyjaśnianiem, ale nadal trzymało to poziom całej historii.

Angela musiała wyprowadzić dziecko nad ranem, kiedy Awit wyłączył alarm i przekazać go Sakratowi. Ten miał zabrać ich córeczkę na wakacje.

Joanna poznając prawdę postanawia złamać zasadę prawniczą. Ujawnia sekrety swojego klienta, a prawdziwi przestępcy trafiają za kraty. Awit jest wolny.

Prawniczka za złamanie zasad zostaje zwolniona z kancelarii Żelazny & McVay.



Moje wrażenia:


Wciągnęłam się w nią już od samego początku i brnęłam przez nią jak nasi bohaterowie, snułam własne przypuszczenia, wczuwałam się "w rolę".

Spodobała mi się ta tajemniczość i wiele poszlak, które sprawiały napięcie akcji. Ukazuje też to jakie potrafi być polskie prawo - człowiek zostaje oskarżony o morderstwo nawet gdy nie ma dowodu w postaci ciała denata.

Nie żałuję, że dałam szansę Mrozowi, bo tą częścią udowodnił, że w Polsce można stworzyć kryminał na miarę zagranicznego poziomu.

Na pewno sięgnę po kolejne części z tej serii :)





Moja ocena: ★★★★★★★★★/10 :D


Sweet Monster

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz