dzisiaj przychodzę do Was z drugim rozdziałem swojego fan-fiction oraz przedstawię Wam Mistrza Olimpijskiego - Andreasa Wellingera :D
Rozdział 2
*ONA:
Wycierałam stoliki, gdy do kawiarni wpadł Domen razem z
Jurijem. Za nimi przywlekł się Peter z Jernejem. Nigdy nie miałam okazji poznać
go osobiście, ale pamiętałam go z telewizji.
- Cześć słońce. - powiedział Domen i pocałował mnie w
policzek. - Gotowa na naszą randkę? - spytał przerywając moją pracę poprzez
objęcie mnie.
- Jeszcze nie. Najpierw muszę skończyć pracę. - odparłam
zadowolona. Pocałowałam go i wyrwałam się z uścisku. Wróciłam za ladę i
zawołałam Line z kuchni. Chłopaki zajęli jedną
kanap pod ścianą.
- Idź obsłuż chłopaków, o ile coś chcą, a ja pójdę się ogarnąć.
- puściłam jej oczko i poszłam na zaplecze.
*ON:
Zauważyłem, że Nel gdzieś zniknęła, a do nas podeszła Lina.
- Cześć chłopaki. - przywitała się. Lina była bardzo sympatyczną
dziewczyną o blond włosach i ciemnych oczach. Gdy z nami rozmawiała, nie mogła
oderwać wzroku od Jurija. Kiedy na nią zerknął, speszona odwróciła wzrok. - Coś
wam podać? - spytała patrząc w swój notatnik.
- Ja zwykłą z cukrem.
-zaczął Jernej.
- Mi to samo. - dodał Peter.
- Ja ciastko czekoladowe i rozpuszczalną z mlekiem. - Jurij
mówiąc to patrzył jak dziewczyna wszystko notuje.
- A ty Domen coś chcesz? - zapytała.
- Nie, ja dziękuję. Zaraz wychodzę z Nelly. - przypomniałem
jej, bo zapewne o tym wiedziała.
Lina wróciła za ladę, a Peter pogrążył się w rozmowie z
Jernejem na temat przygotowań do sezonu. Jurij z zaciekawieniem słuchał
wypowiedzi naszego starszego kolegi, a ja tylko czekałem aż w końcu będę mógł
spędzić czas ze swoją dziewczyną.
Po chwili Nelly oznajmiła swojej przyjaciółce, że już
wychodzi i podeszła do mnie. Lina przygotowywała kawę, ale podniosła głowę i
krzyknęła w naszą stronę:
- Bawcie się dobrze! - uśmiechnęła się szczerze, a my
opuściliśmy lokal.
*BRAT:
Siedziałem z chłopakami przy stoliku i piłem kawę. Temat
naszej rozmowy opierał się głownie na skokach narciarskich i zbliżającym się
sezonie. Czasami moje myśli uciekały w zupełnie innym kierunku, ale starłem się
skupiać na wypowiedziach moich kolegów. Uwielbiałem swoją pracę. Od dziecka
interesowały mnie narty. Marzyłem o karierze sportowca. Moja pasja przeszła
również na moich młodszych braci, którzy również się tym zajmują. Domen ma już
za sobą kilka ważnych zawodów, a już niedługo może i Cene do nas dołączy.
Kariera sportowca ma oczywiście swoje wady, czasami wiąże
się to z brakiem prywatności. W Kranj ludzie przyzwyczaili się do tego, że
mijają swoich reprezentantów na ulicy, ale kiedy znajdujemy sie w zupełnie
innym państwie, ludzie zasypują nas pytaniami, nawet w czasie wolnym. Rozumiem
ich entuzjazm, bo sam gdy podziwiałem zawodników marzyłem o spotkaniu z
niektórymi z nich, ale niektórzy czasami przesadzają. Kiedyś podczas letnich
zawodów w jednej z włoskich miejscowości jakaś dziewczyna przeskoczyła przez
barierkę oddzielającą zjazd skoczni od kibiców i chciała rzucić się na młodego
włoskiego skoczka. Nie mówię, że to źle,
że ktoś chce się znaleźć blisko swojego idola, ale no bez przesady. Kocham
swoich fanów i kiedy tylko mam okazję to chętnie rozdaję autografy czy pozuję
do zdjęć, ale nie chciałbym być w takiej sytuacji jak tamten chłopak. Miło gdy
ktoś cię wspiera i kibicuje i nie jest to tylko twoja rodzina oraz przyjaciele.
Fani i prawdziwi kibice to również część naszego życia i naszej kariery. Jestem
im wdzięczny za to, że są. Staram sie odwdzięczać im to wszystko dalekimi
skokami. Chciałbym, aby ten sezon był równie udany jak poprzedni.
*ON:
Kiedy wyszliśmy z kawiarni, złapałem Nelly za rękę i
ruszyliśmy w kierunku prowadzącym poza obrzeza miasta.
Droga nie była wcale długa, ale przyjemna. Nel opowiedziała
mi o minionym tygodniu, że ciężko pracowała, ale niedługo wrócić z powrotem to
poprzedniego grafiku, gdyż Andrij zatrudnił nowego pracownika, co będzie dla
nich ułatwieniem. Cieszyłem się, że będzie miła więcej wolnego, bo ostatnio
naprawdę mieliśmy mało czasu dla siebie, lecz to i tak nie jest do końca
rozwiązanie, bo ja zaczynam sezon i będę większość czasu spędzał poza krajem. Proponowałem
jej, że zabiorę ją ze sobą, ale odmówiła. Jej argumentami było: mam tutaj pracę, nie
mogę jej ot tak zostawić, wiesz jak ciężko jest cokolwiek znaleźć, itp. No cóż,
nie chciałem się nią kłócić, ale wiedziałem, że mam w niej wsparcie. Nie raz
stała w pierwszym rzędzie na letnich zawodach i trzymała kciuki. Byłem z nią
bardzo szczęśliwy.
- Dokąd idziemy? - spytała, gdy byliśmy już blisko celu.
- Zobaczysz. - odparłem z uśmiechem na twarzy.
Pomogłem jej wejść pod górę. Gdy w końcu stanąłem obok niej
była zachwycona. Z tego miejsca mieliśmy widok na panoramę miasta, a z tego co było mi wiadomo niewiele
ludzi tutaj przychodziło.
- Wow. Tu jest pięknie. - powiedziała obracając się w moją
stronę. - A teraz zamknij oczy. - poleciła.
- Ale po co? - zapytałem.
- No zamknij. - powtórzyła prośbę i zakryła mi oczy swoją
dłonią, po czym ją zabrała. Wykonałem jej polecenie i czekałem na to, co miało
się wydarzyć. Nie wiedziałem co kombinuje, ale czekałem cierpliwie.
- Ta dam... - usłyszałem po chwili i otworzyłem oczy. Nelly
stała zadowolona i trzymała przed mną bilety... nie byle jakie bilety. Była to
wejściówka na zawody w Kuusamo oraz bilet samolotowy. - Jadę z Tobą do
Finlandii! - oznajmiła.
Nie mogłem w to uwierzyć. Całkowicie mnie zatkało. Jedyne co
zdołałem zrobić to pocałować ją z ogromną radością. Kiedy w końcu ją puściłem,
zadałem jej proste pytanie:
- To dlatego miałaś ostatnio więcej pracy? Pracowałaś na
bilet do Kussamo?
- Tak. - odpowiedziała. - Chciałam zrobić ci niespodziankę.
- I ci się udało. - potwierdziłem. Byłem jej bardzo
wdzięczny, że zrobiła to dla mnie. Kocham ją najmocniej na świecie.
____________________
Poznaliście rozdział drugi, więc pora ogłosić to co wiemy wszyscy od wczoraj, że Mistrzem Olimpijskim został Niemiec Andreas Wellinger :D
Ten mody 22 letni skoczek zachwycił wszystkich swoim skokiem w serii finałowej skacząc na odległość 113, 5 m, tym samym wyrównując rekord skoczni w Pjongczangu.
Osobiście bardzo się cieszę, że Andi wygrał, chociaż nie ukrywam, że liczyłam na Stefana Hulę :) Ale niestety warunki nie pozwoliły na to, aby któryś z polskich zawodników stanął na podium.
Poniżej pierwsza piątka, w której znalazło się dwóch Polaków:
1. Andreas Wellinger
2. Johann Andre Forfang
3.Robert Johansson
4. Kamil Stoch
5.Stefan Hula
Źródło grafiki: https://v.wpimg.pl/MTEzNy5qJD1qTHZJTV4-MjIKYA5FEik6awoiVkYWEic1Hy0QVB05MSQJKwtqGWJhJE4oTANGe2R1QiwcBC5_bHdNf0gGRmM-NR0=
Gratulacje Andi :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz