Rozdział 3
*BRAT:
Wróciłem do domu. Rodzice akurat
byli w delegacji, a Ema i Nika pojechały na obóz, więc ja i moi bracia
zostaliśmy sami. Jedyne na co miałem ochotę to położenie się na kanapie i
włączenie telewizora, ale nawet to nie pomogło. Wszystkie myśli zajmowała ona.
Jedyna niepozorna dziewczyna, która pracowała w kawiarni jako kelnerka. Zawsze
uśmiechałem się, kiedy podchodziła do stolika przy którym siedziałem i
zapisywała złożone przez mnie zamówienie. Jej przyjemny ton głosu zawsze odzwierciedlał jej
osobowość... Nie dość tego! Prevc ogarnij się! Niedługo sezon, a ty dalej myślisz
o jakiejś dziewczynie, która i tak nie będzie twoja. Koniec z tym. Skup się!
- Cześć! - usłyszałem z
przedsionka. - Już jestem!
Cene wszedł do salonu.
- Cześć. - powtórzył, a ja
odpowiedziałem mu tym samym. - Jak tam trening?
- Dobrze. Trener kazał Ci
przekazać, że na następnym masz się zjawić. Ma ci coś do przekazania.
- Wiesz o co chodzi? - zapytał
siadając na kanapie.
- Nie. - skłamałem. - To sprawa
miedzy tobą a nim, a my nie będziemy w to ingerowali. - oczywiście nie chciałem
zepsuć bratu niespodzianki. Wielu młodych adeptów próbuje dostać się do
reprezentacji Słowenii w skokach narciarskich, ale nie każdy ma okazję.
Oczywiście Cene będzie musiał najpierw rozpocząć trening na "naszych"
zasadach, zanim będzie mógł brać udział w Mistrzostwach Świata. Już kilkoro
zawodników zauważyło starania i walkę Cene, dlatego trener chce mu dać szansę,
a ja wiem, że mój brat jej nie zmarnuje.
* ON:
Wszedłem do domu, a Cene i Peter
siedzieli w salonie i oglądali TV.
-Jak tam? - zapytał Cene, gdy
usiadłem w fotelu obok nich.
-Nelly to najcudowniejsza dziewczyna na świecie. Wiecie co zrobiła? - tak wiem,
pytanie retoryczne. - Pracowała ostatnio tak ciężko tylko po to, by pojechać z
nami do Kussamo na zawody. Zapracowała na bilety i będzie nas wspierać. - nie
mogłem opanować radości. To była naprawdę świetna niespodzianka. Nie wiem czy
kiedykolwiek ja ją tak kiedyś zaskoczę.
***
Razem z chłopakami zamówiliśmy
pizzę i obejrzeliśmy powtórkę jakiegoś
meczu piłkarskiego. Za bardzo sie na tym nie skupiłem, gdyż cały czas
pisałem z moją dziewczyną.
- Idę pod prysznic. - oznajmiłem
wstając i odstawiłem talerz na stół. - Dzisiaj Peter zmywa. - uśmiechnąłem się
do najstarszego brata i poszedłem na górę do łazienki.
Spływająca po mnie woda nie była w
stanie zmyć mojej radości. Wszystko zapowiadało się cudownie. To dzięki mojemu
bratu poznałem Nelly i byłem teraz najszczęśliwszym facetem na ziemi.
To było w słoneczną pogodę, ale
ulice nadal pokrywał lód. Jechałem razem z bratem na trening, kiedy nagle jakaś
dziewczyna upadła przechodząc przez jezdnię.
- Uważaj! - krzyknąłem do brata,
który "wczuł się" w swoją historię z jakiś poprzednich zawodów.
Wcisnął hamulec i zatrzymał pojazd
z piskiem opon tuż przed leżącą dziewczyną. Automatycznie wysiadłem z samochodu
i podbiegłem do niej.
- Nic ci nie jest? - zapytałem
kucając.
- Nie - odparła zaskoczona sytuacją
w której się znalazła. - Przepraszam, że was zatrzymałam, ale nie wiedziałam,
że jest aż tak ślisko.
- Spokojnie, nic się nie stało. To
ja przepraszam za mojego brata - spojrzałem na Petera, który stanął obok
dziewczyny. - Pewnie przestraszył cię tym, że jechał wprost na ciebie, ale jak
zwykle zagadał sie o zawodach. Pomogę ci wstać. - wyciągnąłem do niej rękę, a
ona ją przyjęła. Po chwili stała tuż przede mną. - Jestem Domen. -
przedstawiłem się.
- Nelly. - odpowiedziała. -
Dziękuję. - Miała piękne czekoladowe oczy.
- Możemy ci jakoś pomóc? - wtrącił
Peter.
- Nie, naprawdę nic mi nie jest. -
powiedziała w jego kierunku. - Dziękuję za pomoc. - znów spojrzała na mnie. -
Muszę już iść. Jeszcze raz dziękuję. - i poszła. Widocznie gdzieś się
spieszyła, bo po chwili zniknęła po drugiej stronie ulicy.
Zupełnie przypadkowo spotkaliśmy ją
w kawiarni. Andrij jest przyjacielem rodziców, a my zawsze chodzimy do jego
knajpki po treningach. Byłem mocno zaskoczony, gdy ją tam spotkałem....
Moje wspomnienia przerwał Cene
dobijając się do łazienki.
- Domen, wyłaź! Siedzisz tam już
pół godziny! Robisz się jak kobieta. - i uderzył jeszcze raz w drzwi.
Wyszedłem z kabiny i spojrzałem na
zegarek, który zostawiłem koło umywalki. Faktycznie brałem prysznic od 35
minut. Owinąłem się ręcznikiem i wyszedłem z pomieszczenia. Pod drzwiami stali
oparci o ścianę moi bracia.
- Maseczka nałożona? - zażartował
Cene.
- I tak nie będziesz ładniejszy od
Nelly. - dodał Peter i oboje zaczęli się śmiać.
- Ha ha ha... Bardzo śmieszne... -
odparłem z nutą sarkazmu - Ale z jednym się z wami zgodzę, od Nelly nie będę
nigdy ładniejszy. - wyminąłem swoich braci, wszedłem do swojego pokoju i
zamknąłem drzwi .
Rzuciłem się na łóżko i napisałem
sms'a do swojej dziewczyny.
_______________
Niestety ten rozdział króciutki, ale obiecuję, że następny będzie dłuższy :)
Pozdrawiam,
Sweet Monster
Ciekawie się poznali :D
OdpowiedzUsuń